1/07/2016

10

10 małych rzeczy, które ocieplą krótkie zimowe dni.

Lubię sobie powtarzać - droga do szczęścia jest prosta. I jak utwierdzają mnie wszelkie artykuły, książki, poradniki - szczęście jest też wyborem. Niezależnie gdzie w życiu akurat jesteśmy, co robimy, co się udało, a co się nie udało, możemy wybrać czerpać z każdej sytuacji najwięcej pozytywów ile tylko się da! 


A jak wiadomo... małe rzeczy cieszą! Spisałam dziesięć z nich, które zaskakują swoją prostotą i baaaardzo cieszą, gdy tylko je zauważymy. :)



1. Zapach kawy. I poranek od razu jest lepszy, prawda?
2. Ten moment, kiedy ty i twoja przyjaciółka powiecie coś jednocześnie. Synchronizacja perfekcyjna.
3. Wylegiwanie się jak kotek pod ciepłym kocem.
4. Powiew świeżości, gdy wyjdziesz od fryzjera z nową fryzurą.
5. Ostatnie spojrzenie w lustro przed wyjściem. Dobrze dziś wyglądasz!
6. Znaleźć grosik na ulicy. Bezcenne.
7. Po prostu ciepły uścisk. Od mamy, przyjaciółki, chłopaka. Bierz i dawaj ich jak najwięcej.
8. Gdy ktoś powie ci komplement. Cudowne uczucie! Dlatego ty też ich nie szczędź. 
9. Uśmiech od nieznajomego w autobusie. 
10. Dobra, szczera rozmowa. Nawet najkrótsze spotkanie może być inspirujące.

xo

1/02/2016

struggles

Napiszę o czymś, co jest dla mnie trudne i dość osobiste. Ale przecież na świecie może być dużo osób z takim samym problemem... W grupie łatwiej.

Mam bardzo silną alergię, którą objawia się zmianami skórnymi, szczególnie na dłoniach. Od małego chodziłam po lekarzach, stosowałam różne terapie, i co? Zawsze to samo. ,,Tak już Pani ma”, ,,Nic nie da się zrobić”, ,,Może kiedyś samo przejdzie.” I tak całe życie trochę się męczę i wiem, jak wielki wpływ choroba może mieć na pewność siebie i samoocenę. Dlatego postanowiłam podzielić się moim doświadczeniem. A nóż widelec komuś pomoże.

Jestem uczulona na chemiczne składniki w żywności. Czyli w dzisiejszych czasach prawie na wszystko. Pomagają mi maści sterydowe, a choroba uderza ze zdwojoną siłą parę razy do roku z przyczyn bliżej nie znanych (,,Może genetycznych” – opinia ,,ekspertów”). Skóra dłoni robi się zaczerwieniona, cała popękana i strasznie, strasznie swędzi. Nawet jak jej nie dotykam, tworzą się ogniska zapalne, a wielka czerwona plama na dłoniach nie jest najpiękniejszą rzeczą.

Chorób, które w pewien sposób wpływają na to, jak wyglądamy są tysiące. I miliony ludzi, którzy czują się przez to put down. Przez całe życie oprócz tej recepty od lekarza, zawsze miałam własną receptę na radzenie sobie z chorobą. Taką bardziej psychologiczną. I choć ciągle się wściekam, przeklinam mój defekt, w myślach krzyczę ,,Dlaczego, do cholery, ja?”, trochę łatwiej mi zaakceptować chorobę jako część tego, kim jestem.

Są dwa wyjścia. Pierwsze to poddać się beznadziei, zamknąć się we własnej skorupie i żyć tak skulonym, przestraszonym, zaszczutym przez własny organizm. Druga to stanąć naprzeciw chorobie i odnaleźć w niej szansę na zebranie w sobie ogromnej siły.

Choroba może nas wzmocnić. Szczególnie taka, która nas w jakiś sposób szpeci. Sama wiele razy stawałam przed lustrem i widziałam, brzydką, schorowaną dziewczynkę. Dzieci w przedszkolu bały się trzymać mnie za rękę w parze, potem w szkole o randkach nawet nie marzyłam. Bo byłam przestraszona i przekonana, że mam wypisane na czole ,,Uszkodzony towar”.

Ale znalazłam w sobie siłę, by powoli wyjść z tej świadomości. Z biegiem lat się nauczyłam, że to nie jest powód do wstydu. Bo co ja takiego zrobiłam złego, żeby się aż tak wstydzić? Nie zachorowałam też specjalnie. Jest to coś, co po prostu mi się przytrafiło i zamiast pogardy powinno wywoływać empatię. A ci, którzy patrzą się na ciebie krzywym okiem po prostu nie są warci ani ciebie, ani twojego czasu.

Uświadomili mnie w tym rodzina i przyjaciele. Ci ludzie, którzy pomimo trochę nadszarpniętej życiem obudowy widzą we mnie po prostu człowieka. Akceptują chorobę i wspierają w walce. Prawią komplementy, widzą inne piękno, niż tylko to zewnętrzne. Takimi ludźmi powinniśmy się otaczać. Tacy dodadzą nam skrzydeł i pomogą odnaleźć czasem zagubioną pewność siebie.

Dzisiaj czuję się piękna, bo piękno zaczyna się w głowie. Oczywiście, choroba jest dalej ogromnym dyskomfortem. Dalej spędza mi sen z powiek. Ale wybieram żyć pomimo choroby, a nie żyć z nią.


12/31/2015

happy new year

Nowy Rok!!

Ja już tęsknie za starym. Był dla mnie wyjątkowo fajny. Jeden z najlepszych. Dla każdego był inny, nie zawsze taki kolorowy. Ale czy to smutny czy radosny rok, to choć przemija, możemy z niego wynieść jakąś lekcję. Nowy rok - nowy początek!

Zamknij bez żalu wszystkie dawne sprawy, które ciągle siedzą w twojej głowie. Jak wypłynąć na wielkie wody, jeśli kurczowo trzymasz sie portu? :)

Zrozum, dlaczego coś potoczyło się źle. Zrób w głowie przegląd starego roku, ale nie rozpamiętuj wszystkich spraw. Włóż je do szufladki '2015' i pędź do przodu z nową siłą.

Zrób ten pierwszy krok. Nowa praca, wyjazd, otwarcie się na nowe znajomości, przeprowadzka. Takie decyzje często wiążą się z ryzykiem. Ale bez ryzyka nie ma zabawy!A jak coś się nie uda... wiesz, jak to mówią. Kiedy życie daje ci cytryny, zrób z nich lemoniadę!

I przede wszystkim pozytywne nastawienie! Zacząć nowy rok z uśmiechem to już połowa sukcesu!

xo

12/24/2015

merry christmas

Wesołych Świąt!

W końcu Święta! Zawsze ich wyczekuję, zawsze je uwielbiałam. Kolędy, choinka, pieczenie ciast, ciasteczek, przygotowania ze świąteczną muzyką w tle. Spotkania z przyjaciółmi, rodziną, czas błyszczący kolorowymi światełkami, które trochę ocieplają nam serca.

Może nie każda rodzina jest idealna, nie każdego lubimy, ale warto się cieszyć i otworzyć serce. W życiu jest sporo ciężkich spraw, dlatego gdy trafia się nam coś radosnego, warto się zatrzymać i poświętować. Bez względu na to skąd jesteśmy, kim jesteśmy, jak obchodzimy święta, uczyńmy jeczasem, kiedy przypominamy sobie o innych. Tyle wystarczy.

xo

12/20/2015

little things

Dzisiaj spadł śnieg. Biały, puszysty śnieg. Okrył Warszawę piękną niewinnością. 

Stałam na przystanku i nie mogłam przestać wpatrywać się w niebo. To był wieczór, a w śnieżynkach odbijały się światła latarni. Śnieg topniał, gdy tylko zderzył się z chodnikiem, a w zimnych kałużach majaczył kolorowy obraz kamienic. Po długim i męczącym dniu ten widok sprawił, że nagle poczułam się strasznie szczęśliwa. Właśnie dzięki tej jednej klimatycznej igraszcze wstąpiło we mnie dziecięce szczęście. 

Kto by pomyślał, że coś tak błahego jak śnieg może wprawić w tak fantasyczny nastrój... Przez te krótkie pięć minut śniegowego spektaklu zaczęłam myśleć, jak szczęście nie zawsze się nam trafia czy do nas przychodzi. Czasami po prostu możemy je samemu wybrać.

Mam setki rzeczy na które pracuję, do których aspiruję. Tysiące rzeczy, które chciałabym mieć i miliony rzeczy, które chciałabym zmienić. Dużo z nich mnie zasmuca, niektóre przygnębiają, czasem podcinają skrzydła. Każdy ma jakiś swój gorszy moment i każdego dopada melancholia. I choć można to usłyszeć i przeczytać wszędzie, naprawdę nie warto poddać się ciągłości smutku.

Stąd moja myśl, że szczęście trzeba wybrać. Znaleźć je w malutkich rzeczach i nadać im rangę najwspanialszych przygód. Czy to śnieg, czy promień słońca, czy grosik znaleziony na ulicy. Warto też docenić ludzi, którzy nas otaczają swoim ciepłem. Rodzina, przyjaciele. Gwiazdka wydaje się do tego najodpowiedniejszym czasem.

Spójrz dookoła siebie. Ile pięknych rzeczy cię otacza. Codzienność będzie kolorowa, jeśli przestaniemy się martwić szarością życia. A z ludźmi, którzy iskrzą się jak fajerwerki możemy codzienność uczynić nawet neonową. 


A może śnieg to po prostu zmrożony niebiański roztwór szczęścia?

xo

12/19/2015

december

Grudzień.

Ostatni miesiąc roku. Koniec, który przechodzi w początek tak świeży jak ostre zimowe powietrze.

Zazwyczaj nie bawię się w postanowienia noworoczne, ale w tym roku mam ich kilka. Choć sama nie wiem, czy nie są to bardziej marzenia niż postanowienia (a do planów zdecydowanie im daleko), postanowiłam, że spróbuję. Kilka z nich jest cudownie oklepanych. 


♥ Więcej prowadzić samochód i nie wyobrażać sobie przy tym tysąca wypadków, które mogłyby mi się przydarzyć, gdy tylko wcisnę gaz. (Jestem świeżym kierowcą...)

♥ Dać z siebie wszystko na studiach i przestać się lenić, co w końcu zaowocuje samych 5+. (Przynajmniej powinno)

♥ Pracować i odkładać pieniądze na fajne wakacje. I w ogóle nie wydawać na pierdółki. 

♥ Nie podchodzić do sportów jak do dzikiego jeża. 

Często rok później przypominamy sobie wszystkie te wielkie plany i sami się z siebie śmiejemy, bo trzeba przyznać... rzadko kiedy wychodzą. Dlatego w tym roku postanowienia noworoczne skupię jeszcze bardziej na... sobie. Kim chciałabym zostać? Co w sobie zmienić? Jak się rozwinąć?

Życie mnie nauczyło, że z roku na rok nieustannie się zmieniamy. Wszystko płynie, prawda? Dlatego moim najważniejszym postanowieniem jest przejąć kontrolę nad tymi zmianami. Rzeźbić samą siebie zamiast bezwładnie poddawać się dłutu. 

Dopiero zmieniając siebie, będziemy w stanie zmienić te materialne sprawy dookoła nas.

Każdy koniec jest szansą na wspaniały początek. Pomimo litrów sylwestrowego szampana wstąpię w Nowy Rok zdecydowanym krokiem. 

xo

ready, steady... go!

Witam na blogu! :)


Nazywam się Aleksandra i piszę hobbystycznie, kiedyś mam nadzieję zawodowo... Tworzę wiersze, opowiadania, ogólnie historie małe i duże. Uwielbiam czytać, a z książek czerpię inspirację i do życia i do pisania. 

Jestem studentką. Mieszkam w Warszawie. Chcesz wyobrazić sobie, kto kryje się za tymi słowami? W takim razie pomyśl o zwykłej dziewczynie, która codziennie przemierza życie z garścią marzeń w ręku. Posłuchaj mojej opowieści, którą codziennie tworzę, która wyrasta z myśli pędzących po mojej głowie.

A o czym właściwie jest ta opowieść? Odpowiedź brzmi... o wszystkim. Bo wyrasta z moich myśli, z moich oczu, z mojego serca. Jest częścią mojego życia, Może być też częścią twojego...
Chcę, żeby był to tekst o życiu, codziennym, ale niecodziennym w swoim pięknie. Tekst inspirujący do działania, tekst, dzięki któremu chociaż jedna osoba się uśmiechnie.

W filmach główni bohaterowie zatrzymują się na chwilę i wygłaszają swoją głęboką kwestię, puetę o życiu. W rzeczywistości ciężko tak przystanąć i bez scenariusza powiedzieć tę uskrzydlajacą linijkę. Tutaj chcę złożyć swoje linijki w swoisty notatnik zagubiony w cyberprzestrzeni.

Chcę pisać o wszystkim, bo życie jest o wszystkim. Książki, filmy, podróże... A przede wszystkim rozważania, przemyślenia i małe wskazówki, jak podejść do życia, zeby wycisnąć z niego słodziutką lemoniadę.

xo